Depresja mojej siostry
W mojej rodzinie depresja, jest jakby kolejnym członkiem, kolejnym dzieckiem, kolejnym oczkiem w łańcuszku. Pamiętam, że matka mojego ojca też borykała się z depresją, siostra mojego ojca rownież, moja kuzynka od strony mojego taty, no i moja siostra, która jest o trzy lata młodsza ode mnie. Mój ojciec też miał epizod depresyjny, to był rok 2007, czyli data mojego wyjazdu do Gdyni.
Pamietam, jak dziś, że całe depresyjne przestawienie rozegrało się w święta Bożego Narodzenia, jakieś 15 lat temu (mniej więcej). Była wigilia, wszyscy zasiadamy do stołu oprócz mojej siostry, która stwierdziła, że nie ma ochoty świętować i zamierza leżeć w łożku. I faktycznie tak się stało. Leżała całe święta sama w swoim pokoju, patrząc na sufit. Nic nie jadała, nie chciała rozmawiać, nie spała. To był jakiś koszmar... Nie wiedzieliśmy co się z nią dzieje, spadła z wagi jakieś 9 kilo. I ten ciągły płacz. Nigdy tego nie zapomnę. Do tej pory mam jej obraz przed oczami - osoby, która niknie w oczach, uchodzi z niej życie. Dlatego może i nie lubię świat Bożego Narodzenia, świętowanie w tym czasie to dla mnie jakiś cholerny przymus, z którym się nie zgadzam.
Zaraz po świętach zadzwoniłam do mojej koleżanki psycholog i umówiłam moją siostrę na spotkanie z nią. Spotkań było kilka, wiem że Kazia zdiagnozowała najpierw moją siostrę jako anorektyczkę, następnie wycofała się z tej diagnozy, stwierdzając, że Jowita jest chora na depresje lękową (stąd spadek wagi). Następnie Kazia poleciła nam dobrego psychiatrę, który postawił moją siostrę na nogi (leki antydepresyjne, leki na sen).... Stawanie na nogi trwało dwa lata, to był długi proces, w którym my jako rodzina musieliśmy się nauczyć żyć i funkcjonać z chorą osobą.
Jaki był powód takiego załamania? Niby banalny, śmieszny, głupi .... Siostra nie wytrzymała presji na uczelni, za duży "wyścig szczurów", za duże tempo pracy, zbyt wielkie wymagania, brak zrozumienia dla studenta i jego możliwości oraz brak ludzkiej życzliwości. Jowita ukończyła studia z wyróżnieniem, ale do tej pory wspomina ten okres jako coś bardzo trudnego, coś co miało ewidentny wpływ na dalsze jej życie, na decyzje które pózniej podejmowała, na postrzeganie świata i ludzi w nim żyjących, na radzenie sobie z trudnościami dnia codziennego oraz na obraz siebie jako kobiety, matki i żony.
Dodaj komentarz