Mój mąż
Małżeństwo a depresja
Mój mąż bardzo mnie skrzywdził. Myśle, że gdyby mnie aż tak nie oszukał, to pewnie nie leczyłabym się teraz na depresje.
Od tej sytuacji minęło 7 miesięcy, a ja dalej żyję w strachu, że to się powtórzy. Oczywiście, Marcin nie daje mi teraz żadnych powodów do tego abym się tak niepokoiła, ale jak raz ktoś bliski Ciebie oszuka to potem trudno jest Ci uwierzyć w to, że wszystko się ułoży.
On wie, że źle zrobił, wie też że mnie skrzywdził - twierdzi, że nie cofnie czasu, ale cieszy się, że to sie stało, bo teraz wie, że nie ma kontroli nad swoją chorobą i wstydzi sie tego co zrobił. Powiedział mi, że nie spodziewał się tego, że ja tak bardzo to przeżyje i że będę musiała się leczyć u psychiatry. On faktycznie czuje się winny, a ja czuje codzienny lęk.
Wiem też, że dopóki mu nie wybaczę, dopóty nie uwolnię się od choroby, bo depresja to choroba myśli i uczuć. On bardzo się stara aby mi pomóc, wysyłał mnie na kurs fotografii, kupił aparat fotograficzny, wozi mnie na wizyty do psychiatry, spełnia wszystkie moje zachcianki, ale depresja to nie grypa, zdrowienie wymaga czasu, to przecież proces. Wiem, że Marcin do końca tego nie rozumie.
Depresja a metody radzenia sobie
Chce wyzdrowieć, to jest priorytet na ten rok. Postanowiłam, że pójdę na mszę świętą prosić Boga o uzdrowienie, zmienię psychiatrę i rozpocznę od nowa psychoterapię, zmieniłam też sposób odżywiania się - odrzuciłam laktozę i gluten. Wzięłam trochę więcej godzin w pracy, aby nie myśleć ciągle o tym samym. A uwierzcie mi, że potrafię się nakręcić negatywnie. Wszystko powoli zaczynam wprowadzać, mam tylko problemy z cierpliwością, bo chciałabym być już zdrowa, taka jak kiedyś a jednak jeszcze nie widzę u sobie pozytywnych zmian.
Czas leczy rany, tak kiedyś ktoś mi powiedział...
Dodaj komentarz