Nim pójdę do psychiatry
A to akurat była śmieszna sytuacja... Pamiętam, że był to okres jesienny - zimno, padał deszcz, a na drzewach nie było żadnego liścia. A depresja nie była jeszcze nazwana depresją, tylko czymś w rodzaju "złego samopoczucia" lub "huśtawki nastroju".
Od kilku miesięcy źle się czułam, ciągle zmęczona i rozdrażniona, miałam problemy z koncentracją i skupieniem uwagi na czymkolwiek i ten niepokój, który mnie nawiedzał o rożnych porach dnia i nocy. Postanowiłam, że pójdę do mojego lekarza rodzinnego może on wyjaśni mi co się ze mną dzieje.
Jestem w gabinecie lekarskim, opisuje mojej Pani doktor dokładnie to co się ze mną jest nie tak... Mowię jej o moich lękach, bólach somatycznych, wahaniach nastrojów i bezustannym zmęczeniu.
Patrzyła na mnie i słuchała, od czasu do czasu kiwała głową na znak, że rozumie o czym do niej mowię, następnie dopytywała się czy dobrze sypiam, czy się wybudzam w nocy i czy regularnie jem. Odpowiedziałam jej, że jeść jem, a ze spaniem faktycznie mam problem.
Po chwili wypisała mi na bloczku milion dziwacznych badań z krwi, twierdząc, że może to być chora tarczyca, problemy z cukrem (jakoś to tak zostało nazwane), poprosiła abym zbadał potas, żelazo, wapń oraz miliard innych pierwiastków. A na koniec dodała, że jeżeli wyniki wyjdą dobrze to mówimy wtedy o depresji.
I zrobiłam te badania, wszystkie mi zalecone. Oj, jak ja się modliłam aby to nie była depresja. Za dwa dni poszłam do poradni odebrać wyniki moich badań, stoję przy rejestracji i czekam na wydruk. Pani pielęgniarka podaje mi do rąk wyniki i pyta czy wszystko jest w porządku. Odczytuje wyniki, robię wielkie oczy, jestem zaskoczona, że wszystko jest w punkt. Pani ponownie się mnie pyta: Czy wszystko dobrze? Odpowiadam jej po krótkiej chwili: Wyniki super, wniosek jeden - jestem chora psychicznie. Moje oświadczenie nie zrobiło na pielęgniarce żadnego wrażenia, przyjęła je do wiadomości tak jak i ja przyjmuje innych oświadczenia. Taka to była moja droga do psychiatry, droga przez zaprzeczanie chorobie.
Dodaj komentarz